poniedziałek, 28 maja 2012

Katarzyna Kmiecik likes to dress men

Tydzień temu w showroomie JB Studio gościła projektantka Katarzyna Kmiecik z Atelier UFUFU. Nie mogłam nie przyjąć zaproszenia na osobiste spotkanie z osobą, która ubiera polskich mężczyzn. Nie tylko tych z pierwszych stron gazet, jej klientem może być każdy komu jest bliski oryginalny wygląd i wysoki poziom szycia. Garnitur u Kasi przybiera postać wyjątkowego ubrania, nie tylko ze względu na jakość materiału, ale przede wszystkim ze względu na szczegóły jakimi są wykończenia - pikowania, zakładki i dodatkowe kieszonki, których kilka znajdziemy wewnątrz każdej marynarki. Ta wyjątkowa dbałość o detale to znak rozpoznawczy Kasi.


Projekty Katarzyny Kmiecik to przede wszystkim elegancka klasyka z domieszką fantazji. Mężczyzna ubierze się u niej "od stóp do głów" - dosłownie. Niepowtarzalność kroju, dopasowanie zarówno do sylwetki jak i charakteru klienta sprawią, że nie jest to jednorazowe spotkanie. Indywidualne i  profesjonalne podejście, wsłuchanie się w potrzeby rozmówcy - to recepta Kasi na długofalową relację.
I jak sama twórczyni mówi - mężczyźni stanowią bardzo wdzięczną grupę nabywców.
Każde spotkanie poprzedzone jest rozmową oraz wyborem odpowiedniego materiału z próbnika na który składają się najlepsze jedwabie, satyny i wełny.


Kasia nie boi się kolorów i odważnie używa ich w poszczególnych modelach. Neonowy pomarańcz, strażacka czerwień czy intensywny kobalt to tylko niektóre z propozycji. Tkaniny gładkie, tłoczone i we wzory pozwolą odnaleźć każdemu swój indywidualny styl.




Z zewnątrz modele wyglądają zachęcająco, a gdy zajrzymy do środka robi się jeszcze ciekawiej :-)



Zaokrąglone klapy, szalowy kołnierz czy podwójny mankiet koszuli - dla projektantki nie ma w modzie męskiej rzeczy niemożliwych.
W JB Studio z którym Katarzyna Kmiecik podjęła współpracę co najmniej raz w miesiącu będzie możliwość osobistego spotkania i skompletowania całej garderoby. Sama rozmowa nic nie kosztuje i do niczego nie zobowiązuje - jestem jednak pewna, że bez zamówienia się nie obędzie :-)

Więcej o samej projektantce, planach na przyszłość, autorytetach i wymarzonych klientach w wywiadzie, który ukaże się wkrótce na moim blogu.


Zdjęcia: materiały własne


niedziela, 27 maja 2012

JB Studio - New Showroom in Katowice


Czy Śląsk i jego stolica miasto Katowice kojarzą się z modą ? Niekoniecznie - niewiele organizuje się tutaj modowych wydarzeń, jeśli się kojarzy to tylko z dużą galerią handlową jaką jest Silesia City Center. 
Fakt - powierzchnia i  aranżacja wnętrza robią wrażenie,  w środku mamy znane już sieciówki i butiki bardziej lub mniej luksusowych marek. Nadal jednak brakuje unikatowych metek i akcesoriów, a z dostępnością ubrań polskich projektantów też kiepściutko... Do tej pory tylko dzięki sklepom internetowym można było stać się ich posiadaczem. Mam jednak dla wszystkich Ślązaków, turystów i przybywających gości dobrą wiadomość - już od 2 miesięcy w nowo powstałym Showroomie JB STUDIO każda osoba ceniąca modne fasony i krój oraz bardzo dobre krawiectwo znajdzie dla siebie nie jedną, ale kilka niesamowitych "perełek.


Kreacje Natashy Pavluchenko, Atelier UFUFU czyli Michała Starosty i Katarzyny Kmiecik,  Kasi Zapały oraz torebki sygnowane logiem BISKUP to na razie początek. Jak zapewnia właścicielka Justyna Bochniak - w planach jest nawiązanie współpracy z kolejnymi polskimi projektantami ubrań, biżuterii i innych dodatków. Ciekawostką i miłym akcentem jest możliwość osobistego poznania i spotkania z danym projektantem oraz złożenie indywidualnego zamówienia.


Ten i inne modele z kolekcji Natashy Pavluchenko znajdziecie w showroomie


Atelier UFUFU & Michał Starost


Atelier UFUFU & Katarzyna Kmiecik

Kobiecość w wydaniu Kasi Zapały

Wizyta w Showroomie to czysta przyjemność - rzeczy są starannie powieszone, z możliwością dokładnego i swobodnego ich obejrzenia. Przymierzalnia to osobne, przestrzenne pomieszczenie w którym zmieści się tyle rzeczy ile zdołamy unieść. Uwierzcie mi - można tam siedzieć godzinami, nie tylko ze względu na wygodne sofy ale również sam wystrój wnętrza. O jego klimacie, stylu i kilku smaczkach będzie można przeczytać na moim blogu o designie GLAMSTYLIST.


Zdjęcia: JB Studio, Natasha Pavluchenko, Atelier UFUFU, Kasia Zapała

niedziela, 20 maja 2012

Fashion bloggers like free gifts

Bodźcem do napisania tego posta była moja rozmowa ze znajomą, która ma sklep internetowy z galanterią skórzaną wysokiej jakości. Dyskutowałyśmy o blogosferze, ulubionych blogach i tematyce. Przy temacie polskich szafiarek zatrzymałyśmy się na dłużej. Dawno nikt mnie nie zaskoczył tak jak ona opowiadając o swoim doświadczeniu z dziewczynami pokazującymi ciuszki.

Bywając na imprezach modowych spotykam wiele blogerek, które nie grzeszą wyższą kulturą - zarówno w zachowaniu jak i wysławianiu się. Nie przypuszczałam (naiwna !!!!) jak bardzo potrafią być aroganckie i wyrachowane. Znajoma powiedziała, że dostaje bardzo dużo maili od młodych blogerek (wiek ok. 16-22 lata) z informacją, że chcą prezent w postaci torebki.

Najlepsze jest to, że wiele z nich nie uważa, aby w takim wypadku użyć formy grzecznościowej - ona chce i już. Ona jest znana, prowadzi bloga i ona chce. Ona oferuje reklamę w postaci zdjęcia z torebką na swoim blogu, a w zamian za to chce być posiadaczką tej rzeczy.

Nie tylko problemem jest tutaj brak słowa "proszę", ale przede wszystkim analiza, czy grupa docelowa mojego bloga jest również tożsama z grupą docelową firmy do której kieruje się bloga. W tym przypadku absolutnie tak nie jest - najtańszy model torebki kosztuje 300 zł, a ze zdjęć pojawiających się u tych blogerek wynika, że noszą często zdecydowanie tańsze rzeczy i nie w stylu, ani charakterze który reprezentuje ta firma.

Wspomniana galanteria skórzana jest skierowana do grupy kobiet i mężczyzn 25+ (ze względu na cenę, jakość i fason) - to gdzie tutaj wspólny mianownik ?! Fakt - na blogu są zdjęcia ładnej dziewczyny prezentującej ubrania, akcesoria itp. Ale poziom osoby je prezentującej pozostawia również wiele do życzenia. Wystarczy wejść na Fanpage, żeby poznać "bliżej" daną blogerkę. Maska zostaje zdjęta i czytamy na ilu imprezach ona była, co piła i ile papierosów wypaliła.
Mnie taka osoba nie zachęci do kupna - wręcz przeciwnie, nie chciałabym mieć takiej samej rzeczy w swojej szafie.

Niejeden marketingowiec zastanowi się i zrobi dokładną analizę, zanim zaoferuje jednej czy drugiej blogerce współpracę. Czasami jej osoba może zwiększyć sprzedaż, a czasami niekoniecznie....
Owszem - transakcja barterowa polega na tym, że osoba dostaje od firmy np: towar lub usługę w zamian za co powinna przekazać tej firmie inne dobro o takiej samej lub zbliżonej wartości.
Jednak czy taką wartością będą fotki z krótkim tekstem zachęcającym ? Na to pytanie powinny odpowiedzieć sobie nie tylko blogerki, ale firmy, które taką formę promocji rozważają.

Pisząc ten tekst oczywiście generalizuję - wiele z szafiarek to naprawdę wartościowe osoby z którymi można porozmawiać nie tylko o nowym ciuszku czy "odjazdowym" lakierze do paznokci. Niestety - niektóre z nich robią pozostałym złą reklamę, odbierając szansę na ewentualną współpracę z firmą modową i nie tylko.






poniedziałek, 14 maja 2012

The first conference edition "Media, fashion, image"

Dwa tygodnie temu dowiedziałam się o organizowanej konferencji we Wrocławiu "Media, moda, wizerunek". Przeczytałam nazwiska prelegentów, program i wiedziałam, że muszę tam być ;-)

Z lekkim opóźnieniem "wpadłam" na wykład prof. dr hab. Wiesława Godzica z SWSP. Zobaczyłam Pana w słusznym wieku i pomyślałam sobie - a co prof. może o wizerunku i modzie wiedzieć, tym bardziej dzisiejszej ? 
Moja błędna ocena została zweryfikowana bardzo szybko po wysłuchaniu kilku zdań Pana profesora. Między innymi o takiej właśnie powierzchownej ocenie przez społeczeństwo mogliśmy usłyszeć. Często niestety krzywdzącej i bazującej na aparycji naszego rozmówcy. Idealnym przykładem wykorzystanym podczas prelekcji był kawałek X Factora edycji angielskiej z występem Susan Boyle. 
Niepozorna, wyglądająca na lekko opóźnioną w rozwoju, wyśmiana przez publikę jeszcze przed występem - podczas śpiewania nie pozostawiła nikogo bez otwartej z zachwytu i ze zdziwienia buzi....
Minusem spotkania z prof. Godzicem był czas - a raczej jego brak. Organizatorzy skrupulatnie pilnowali by wszystko kończyło się zgodnie z planem, a tej rozmowy/opowiadania mogłabym słuchać o wiele dłużej.


Wrocławski magazyn WOW widziałam kiedyś będąc na lunchu w jakimś lokalu, nie miałam jednak okazji  przejrzeć, ani przeczytać artykułów tam zamieszczonych. Prelekcja redaktor naczelnej WOW jeszcze bardziej zachęciła mnie do nadrobienia zaległości. Beata Łańcuchowska opowiadała o roli swojej gazety na rynku lokalnym i planach jej rozwoju. Po przeczytaniu ostatniego numeru uważam, że zasięg ogólnopolski jest na wyciągnięcie ręki, a potencjalni reklamodawcy nie powinni zastanawiać się nad umieszczeniem tam swoich banerów.

Moja mała "prywata" z Panią redaktor ;-))

Jednym z moich oczekiwanych wykładowców był redaktor naczelny magazynu InStyle Piotr Zachara. Bardzo zaciekawił mnie temat jego prelekcji : "Zalety i wady pracy w prasie, czyli co musi, a co może redaktor naczelny." Ciekawa byłam co może doradzić redaktor, który w swoim niedawnym poście na portalu natemat.pl napisał bardzo mało profesjonalny i mało merytoryczny tekst, wręcz obraźliwy - skierowany do jednej z czołowych projektantek polskich. Liczyłam nawet na krótką polemikę - niestety nic z tego nie wyszło, ponieważ w ostatniej chwili Pan Zachara zmienił plany co do swojego wystąpienia i postanowił skupić się na sprzedaży magazynów modowych i odnieść do mocy internetu i Facebooka. Mówił przystępnie i bez obrażania, ale przypuszczam, że podobna forma jak we wspomnianym poście nie zdałaby egzaminu przy publice liczącej ponad 100 osób. 


red. Piotr Zachara


Krótka przerwa na kawkę i kolejna część modowych mądrości. Dorota Wróblewska - to mój "numer 1" konferencji "Media, moda, wizerunek". Opowiadać o modzie, wydarzeniach z nią związanych i projektami w które aktualnie jest zaangażowana mogłaby opowiadać z pewnością przez kilka godzin. Niestety w "pakiecie" dostała tylko 20 minut plus dodatkowych kilka podczas panelu dyskusyjnego. Powiedziała kilka rzeczy oczywistych o których czasami zapominamy - o tym, że jeśli czegoś bardzo chcemy to możemy to osiągnąć, ale nie siedząc tylko działając. Trzeba przemyśleć ścieżkę swoich działań i próbować, pukać do różnych drzwi nawet wtedy gdy będą zamknięte. Dorota to dla mnie człowiek orkiestra, osoba z wieloma talentami i bardzo dużym doświadczeniem w swojej branży. Charakterna (rogacze tak mają ;-)), ale za to z dużym dystansem do siebie, uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do ludzi, zwłaszcza młodych. Miałam okazję i przyjemność zjeść z nią lunch i przy okazji wypytać o inne tematy na które nie starczyło już czasu podczas prelekcji. Przyznaję się - zrobiłam sobie 2-godzinne wagary podczas konferencji i ubolewam nad faktem, że nie mogłam być w dwóch miejscach naraz.


prof. dr hab. Wiesław Godzic i Dorota Wróblewska


Udało mi się jeszcze posłuchać Jacka Kłaka - szefa dużego modowego projektu jakim jest Fashion Week Poland w Łodzi, dr Małgorzaty Możdżyńskiej-Nawotki z Muzeum Narodowego oraz mgr Sylwii Siekierskiej z DSW. Pan Jacek opowiedział o FW trochę od backstage'u - jak to się zaczęło, jak wyglądało i jak przez te kilka lat projekt ewoluował. Prezentacja pokazała imponujące podsumowanie niedawno zakończonej VI-ej edycji: 36 pokazów, 950 sylwetek, 85 modeli, 1100 akredytacji, 7,5 tys. gości i ponad 600 osób pracujących w zespole FW. W trakcie krótkiego wykładu Jacek Kłak powiedział wiele ciekawych i mądrych zdań, jedno zapadło mi jednak bardzo w pamięci : Nie powinniśmy unikać porównań do innych, lepszych, funkcjonujących już projektów - to jest nasz cel - prowadzić tak samo dobry projekt, a nawet lepszy ! i motto, które powinno być w mojej opinii mottem przewodnim u każdego "Nigdy nie cenzurujmy swoich marzeń" !!!!


Jacek Kłak
Dwa ostatnie odczyty na których byłam to spotkanie mody ze sztuką. Ich romans trwa już od wielu wieków i nic nie wskazuje, żeby miało być inaczej. Potwierdziła to swoim wykładem zarówno dr Małgorzata Możdżyńska-Nawotka jak i mgr Sylwia Siekierska. Pani Siekierska przytoczyła ciekawe przykłady współczesnych projektantów i ich kolekcje inspirowane sztuką wielkich malarzy i artystów. Bo czym jak nie inspiracją można nazwać "duet" Karl Lagerfeld - Tamara Lmpicka, Yves Saint Laurent - Piet Mondrian czy Georges Braque i Rodarte z Fra Angelico i Vincentem Van Goghiem.
Pierwsza edycja i mam nadzieję nie ostatnia była bardzo intensywna. Organizatorzy zadbali o urozmaicenie dzieląc drugą połowę konferencji na trzy sekcje: Media lifestylowe, Media-moda-sztuka i Wizerunek marki. W każdej z sekcji bardzo ciekawa tematyka i równie ciekawi prowadzący. Szkoda, że w dobie XXI wieku nie ma jeszcze możliwości klonowania - chętnie wykorzystałabym tą umiejętność podczas kilku odczytów ;-))


Organizatorom gratuluję pomysłu i zapanowania nad wszystkim, sponsorom należą się podziękowania za wiarę w sukces projektu i jego urzeczywistnienie.
Cieszę się, że udało mi się dotrzeć, wysłuchać interesujących ludzi i poznać wielu pasjonatów mody.
Z przyjemnością zarezerwuję w swoim kalendarzu termin kolejnej edycji konferencji "Media, moda, wizerunek".


Zwieńczeniem tych wszystkich spotkań były wieczorne pokazy, koncert Alicji Janosz i bankiet - ale o tym w osobnym poście, bo już teraz elaborat powstał....








Zdjęcia: Mieczysław Michalak/Agencja Gazeta, AVANDO PR

niedziela, 6 maja 2012

The Rainy Day

Pogoda ostatnio płata figle, powiedziałabym nawet - nie rozpieszcza. Nie narzekam - było kilka dni pięknego słońca, ale te ostatnie ulewy to już przesada... :-) Deszczowe klimaty skłoniły mnie do zakupu nowego parasola, najpierw jednak musiałam zrobić przegląd dostępnych modeli na rynku. I tak trafiłam na znaną, specjalizującą się w produkcji parasoli brytyjską firmę FULTON.

Wybór i gama kolorystyczna jest tak szeroka, że jeszcze nie udało mi się wybrać tego jedynego. Wiem, że przy wyborze należy kierować się trwałością i jakością wykonania, ale nie ukrywam, że design ma tutaj również duże znaczenie. W ofercie znajdziemy parasole z długimi, drewnianymi, plastikowymi lub gumowymi rączkami idealne do spacerów, jak i modele "podręczne", które ze swobodą można schować do damskiej torebki lub nawet kurtki.

Firma z pewnością zadowoli całą rodzinę - produkowane są parasolki zarówno dla kobiet, mężczyzn i dzieci. A kolory i wzory powinny uszczęśliwić nawet najbardziej wybredne jednostki.
Największą popularnością cieszą się wersje modelu "Birdcage" wykonane z przezroczystego PCV, często ozdobione w przepiękne, kolorowe wzory.
I właśnie nad taką "klatką" sama rozmyślam....










"Całuśna" wersja zaprojektowana przez Lulu Guinness


Zdjęcia: fultonumbrellas.com

środa, 2 maja 2012

Who cares about shop windows in Prague ?

Zawsze gdy wybieram się do jakiegoś miasta z pasją przyglądam i przeglądam się w witrynach sklepowych. Często nie znajduje ten fakt zrozumienia u osób mi towarzyszących, ale co zrobić....

Majówkę spędzam u naszych miłych sąsiadów Czechów i dzisiaj miałam okazję pozwiedzać Pragę. Urocze miasto, kamienice, latarnie (można zobaczyć je na moim blogu GlamStylist) i oczywiście witryny.
Bardzo dużo sklepów, różnej klasy i różnych marek. Muszę jednak przyznać, że idąc ulicą Parizską rzeczywiście trochę poczułam się jak w Paryżu - tyle, że przy Saint Honore. Luskusowe brandy i jeszcze bardziej luksusowe samochody jednoznacznie wskazywały, że bez portfela z dużą gotówką lub pokaźnym limitem na karcie kredytowej raczej nie ma po co się tam pojawiać.

No chyba, że tak jak ja - można stać z nosem przyklejonym do szyby, podziwiać i przy okazji robić zdjęcia ;-)





  Louis Vuitton


                                                          Dolce&Gabbana


Trochę w innym miejscu natrafiłam też na dwie ciekawe wystawy sklepowe - vintage sklepu i sklepu z różnymi ciuszkami i akcesoriami.




Zdjęcia: materiały własne