Moje spojrzenie jest różne i czasami nawet sprzeczne: od skórzanych, prostych form i plastrowych kawałków Wanga, po minimalistycznego i swobodnego zarazem Langa aż po Victorię, Korsa i Zaca, którzy złagodzili trochę moją selekcję bardzo kobiecymi i eleganckimi sylwetkami.
Ciekawa jestem Waszych wyborów - Macie swoje ulubione nowojorskie pokazy ?
Zdjęcia: style.com
W Nowym Jorku zawsze pewniakami są dla mnie Wang i Proenza, w tym sezonie bez wyjątku, natomiast rozczarował mnie Helmut Lang, do którego mam spory sentyment, ale w tym sezonie jest wyjątkowo nijaki
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoją opinię Kaju :-) Langa bardzo lubię i zawsze oczekuję - zgadzam się, że cała kolekcja nie jest może z efektem WOW, ale znalazłam w niej kilka ciekawych modeli, które chętnie widziałabym w swojej szafie ;-) Faktem jest, że poprzednie kolekcje były bardziej zapamiętywalne. W ogóle mam wrażenie, że niektóre wielkie marki trochę się opuściły...
UsuńO tak, też znalazłam kilka rzeczy dla siebie! Ale najchętniej przyjęłabym całego jasona:)
OdpowiedzUsuńWiedziałam Kasiu, że to Twoje klimaty ;-))
Usuńrany boskie, ja nie wiem jak Wy wszystkie za tym nadążacie, od momentu rozpoczęcia fashion weeków próbuję być na bieżąco i ciągle mi się nie udaje :) pewnie nie widziałam nawet połowy z tego co Ty :) ale ja pozostaję wierną fanką Wanga i Rodarte, chociaż to dwie całkowicie różne bajki :)
OdpowiedzUsuńZa wszystkimi nie nadążam - najczęściej oglądam "wybrańców" i sprawdzone marki. A potem zostawiam sobie czas na nowe odkrycia ;-)) Wang i Rodarte to różne bajki - ale ja bardzo lubię takie sprzeczności i chętnie mogłabym być jakąś postacią odzianą w ich ubranka :-))
Usuń