Majówkę spędzam u naszych miłych sąsiadów Czechów i dzisiaj miałam okazję pozwiedzać Pragę. Urocze miasto, kamienice, latarnie (można zobaczyć je na moim blogu GlamStylist) i oczywiście witryny.
Bardzo dużo sklepów, różnej klasy i różnych marek. Muszę jednak przyznać, że idąc ulicą Parizską rzeczywiście trochę poczułam się jak w Paryżu - tyle, że przy Saint Honore. Luskusowe brandy i jeszcze bardziej luksusowe samochody jednoznacznie wskazywały, że bez portfela z dużą gotówką lub pokaźnym limitem na karcie kredytowej raczej nie ma po co się tam pojawiać.
No chyba, że tak jak ja - można stać z nosem przyklejonym do szyby, podziwiać i przy okazji robić zdjęcia ;-)
Louis Vuitton
Dolce&Gabbana
Trochę w innym miejscu natrafiłam też na dwie ciekawe wystawy sklepowe - vintage sklepu i sklepu z różnymi ciuszkami i akcesoriami.
Zdjęcia: materiały własne
Vintage - super! W ogóle uwielbiam przemyślane witryny, to taka przestrzeń-dzieło sztuki.
OdpowiedzUsuńKelly - witryna to w mojej opinii forma zaproszenia. Jeśli jest ciekawa - to chętnie wchodzę nawet gdy nie znam marki. Jeśli nic nie przedstawia lub jest chaotyczna - zastanawiam się. W Polsce jest już coraz lepiej i mam nadzieję, że z roku na rok visual merchandising będzie się rozwijał. Wbrew pozorom tutaj nie są najważniejsze pieniądze, tylko pomysł !
UsuńBardzo interesujące witryny :)
OdpowiedzUsuńTo tylko kilka zdjęć, całość zajęłaby mi połowę bloga :-))
UsuńOh, ja nie lubię window shopping, bo mnie zazdrość zawsze bierze:)
OdpowiedzUsuńMnie też - ale taka pozytywna ;-))
UsuńHaha... Będąc w Pradze na majówce rok temu robiłam to samo ;). Znajomi idą zwiedzać Hrad, a ja oglądać witryny sklepowe.
OdpowiedzUsuń