wtorek, 4 września 2012

Fakes are everywhere

O podróbkach pisano już w wielu miejscach. Mój krótki tekst również gościnnie "wystąpił" w Caffe Latte u Doroty Wróblewskiej tutaj.  Jest to temat tak obszerny i niewyczerpany, że z pewnością nie raz jeszcze o nim przypomnę na swoim blogu lub FB.
Dzisiaj postanowiłam ponownie zgłębić ten problem. No właśnie - czy zjawisko podróbek można nazwać problemem? W mojej opinii tak - ponieważ zaczyna niepokojąco rozszerzać swój zasięg. Teraz to już nie tylko podrobione torebki Chanel i LV, buty i ubrania McQueena, perfumy, zegarki czy okulary Diora. Od jakiegoś czasu podrabiane na masową skalę są również kolorowe kosmetyki, kremy, telefony, baterie, aparaty, biżuteria, muzyka, gry i programy. Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie to niedługo nawet samochód będzie można kupić podrobiony ;-)




Podróbka jest kopią oryginału, wykonaną raz lepiej raz gorzej dostępną w cenie kilku a nawet kilkunastokrotnie mniejszej niż pierwotny model. Jej wyrób jak i sprzedaż jest kradzieżą praw autorskich czy własności intelektualnej - jak kto woli. Dlaczego pomimo przestępczego charakteru jest ich tak dużo ? Ponieważ jest popyt. W przypadku branży modowej - wiele osób chce mieć coś luksusowego, drogiego. Niestety - niewielką ich część stać na zakup torebki czy butów w firmowym salonie marki. I tutaj na "ratunek" spieszą kopie. Dostępne praktycznie wszędzie - na targowiskach, w sieci, czasami nawet w małych butikach. Logo jest - jest, co z tego, że skóra nie do końca tak wysokiej jakości i szew w kilku miejscach lekko przekrzywiony - kto się będzie przyglądał. Ze względu na fakt, że niewiele osób potrafi odróżnić oryginał od kopii - znaczne grono będzie myślało, że jesteśmy w posiadaniu autentyku.

Ostatnio podczas mojego pobytu na wyspach greckich zostałam "zasypana" tonami podrobionych t-shirtów, torebek, portfeli kapeluszy itp. Praktycznie w każdym sklepie natrafiałam na rzeczy o wątpliwej autentyczności.
Efekt był taki, że wchodząc nawet do salonu firmowego danej marki (w tym przypadku sportowej) powątpiewałam czy tam również są oryginały. Chętnych na "ulotny luksus" było bardzo dużo. Nic na to nie poradzę, że nie rozumiem i nie akceptuję takiego zachowania. Oczywiście każdy robi co uważa za słuszne, ale może przed zakupem takiego "fake'a" warto zgłębić bardziej ten temat i zastanowić czy to jest ok. Jeśli ktoś ma wielką potrzebę posiadania w swojej kolekcji marki Chanel, Hermes, Michaela Korsa czy Toma Forda - niech kupi sobie perfumy, pomadkę czy lakier do paznokci, które obrandowane dadzą poczucie i namiastkę tego upragnionego luksusu.

Przy luksusie na chwilę się zatrzymam. Właśnie podczas wakacyjnej wyprawy namiętnie rozczytywałam się w świetnej lekturze z luksusem w roli głównej. Książka "Luksus - dlaczego stracił blask?" Dany Thomas - to historia obnażająca cały ten blichtr i ekskluzywność biznesu modowego. Ten dzisiejszy niewiele ma wspólnego z luksusem XIX czy XX wieku, który świadczył nie tylko o zasobności portfela danej osoby, ale przede wszystkim był związany z jego klasą, estetyką i wysokim morale, którego dzisiaj z lupą należy poszukiwać. Z mniejszym zachwytem spoglądam teraz na niektóre brandy. Opowieść polecam wszystkim - otwiera oczy i zamyka portfele ;-))



Na koniec jeszcze dwa słowa w temacie głównym. Zastanawiam się gdzie umieścić inspiracje i jak je opiniować.
Czy są taką samą kradzieżą jak podróbki czy w ich przypadku jesteśmy bardziej przychylni ? Może to temat na osobnego posta ? Hiszpańskie sieciówki obecne na naszym rynku takich inspiracji w swojej ofercie mają bardzo wiele. Kupować czy bojkotować ? To pytanie zostawiam jako otwarte - wciąż poszukuję na nie sensownej odpowiedzi....


Zdjęcia: materiały prywatne

3 komentarze:

  1. Samochody już chyba też kopiują ;) Nigdy tego nie rozumiałam, sama wychodzę z założenia, że jeśli mnie na coś nie stać, to nie kopiuję. A w oryginale, prócz fajnego designu cenię też jakość, której to podróbka nie zapewnia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Kasiu Ciebie zmartwić - pojawiają się podróbki tak samo dobrej jakości do oryginały, rozpoznać je można po kilku detalach, najczęściej schowanych w środku :-(

      Usuń
  2. Ja mam troche problem z pełną kreską rozróżnienia oryginału, kpii i inspiracji któ®a czesto zahacza o zżynę. Podróbka jest wtedy gdy fason i logo mamy takie jak w oryginale? czy takze gdy fason jest identyczny ale loga nie posiada? Bo kurcze czym w zasadzie roznia sie bezlogowe rajbany za 5 zł pd tych podróbek za 100 zł ktore logo maja? Tym, ze kopiuja też logo nadajc złudne poczucie ze ma sisę oryginal?
    Staram sie unikać podórbek które widać podróbką są ale zastanawiam się czy przypadkiem nie ocieram się o hipokryzję mając np. fason rejbanów z plastiku czy "emu" z tesco za 30 zł..

    OdpowiedzUsuń