Martensy - bo o nich mowa - to buty, które większość z nas kojarzy, część marzy a niektórzy są również ich szczęśliwymi posiadaczami.
Nie będę opisywała historii Klausa Maertensa, który zmienił bieg mody tworząc buty na gumowej podeszwie, z charakterystycznymi żółtymi szwami (na końcu załączony jest filmik, który polecam).
Do dzisiaj ich wizerunek ewoluuje, a do wyboru mamy kilkadziesiąt wzorów i kolorów.
Ich urok docenił niejeden projektant - wykorzystując jako element scalający przy swojej kolekcji.
W pokazie A/W 2009 Jean Paul Gaultier wyniósł je na ołtarz mody, a na ostatnim Fashion Weeku w Łodzi projektanci z MMC Studio pokusili się o wykorzystanie białych Martensów, które potem szturmem przeniosły się na nasze ulice ;-)
W swojej ofercie firma posiada bardzo duży wybór różnych modeli - od bardziej grungowych w odcieniach szarości i czerni po wszystkie kolory tęczy, mat, lakiery, kratkę, zebrę czy nawet kwiatki.
Kiedyś Martensy nosili przede wszystkim mężczyźni, dzisiaj na równi z nimi dumnie eksponują również kobiety.
Solidne a jednocześnie wygodne, wysokie lub niskie - można nosić zarówno do jeansów jak i spódniczek oraz sukienek.
Sama w swojej kolekcji mam dopiero jedną parę - chętnie jednak powiększę ją o któryś z
modeli przedstawionych na zdjęciach. Pytanie tylko - który ? ;-))
Do kupienia w sieci oraz salonach kilku polskich sklepów - największy wybór jednak w oryginalnym angielskim sklepie Dr.Martens.
Zdjęcia: dmusastore.com
Martensy do jakiegoś czasu kojarzone były głównie z miłośnikami ostrzejszej muzyki - nic bardziej mylnego. Buty są dla każdego i według mnie to jedne z najporządniejszych opcji zakupu obuwia :) Do tego jeszcze w oryginalnych wzorach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Michał - zgadzam się z Tobą,że buty są dla każdego ;-) Faktem jednak jest, że na początku Martensy nosili robotnicy oraz anarchiści, punkowcy i miłośnicy metalu. Było to również związane z dostępnością tylko kilku modeli. Dzisiaj dla samych kobiet jest ponad 100 wzorów i tyle samo dla mężczyzn ;-)
OdpowiedzUsuńja bym bardzo chętnie przygarnął takie jak na ostatnim lub przedostatnim zdjęciu, bardzo lubię łączyć style w modzie, a posiadanie takich w garderobie byłoby niezłym "przełamaniem" estetyki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco i zapraszam do mnie na bloga :)
Ciągle sobie obiecuję, że ukradnę stare białe martensy mojej siostry (mamy ten sam rozmiar a ona już nigdy ich nie zamierza zakładać) - muszę w końcu to zrobić, nawet jeśli sama nie będę nosić ich na co dzień, do czegoś się przydadzą ;)
OdpowiedzUsuńJa stałam się ostatnio szczęśliwą posiadaczką czarnych martensów do kostek mojej mamy znalezionych w piwnicy ; D Za to moja przyjaciółka, współwłaścicielka naszego bloga, nosi z namaszczeniem swoje, bordowe. Trend się rozprzestrzenia, są zdecydowanie lepsze niż szpilki. Tylko niestety trzeba je roznosić!
OdpowiedzUsuńSimply - dziękuję za komentarz i zaproszenie. Byłam ;-)
OdpowiedzUsuńKelly - nie kradnij tylko pożyczaj na wieczne nieoddanie ;-) Białe też chętnie zakupiłabym !
Szafiarki - wow - muszę się zapytać mojej mamy czy nosiła takie butki ;-)) Fajną musisz mieć mamę !
Jeśli chodzi o wygodę - zdecydowanie lepsze od szpilek, które za to górują nad nimi subtelnością i kobiecością. Myślę, że w swojej szafie warto mieć zarówno Martensy jak i szpilki :-))