Jak było?
Organizacja - Bez zarzutu. Toalety ustawione przy wejściu na pokazy Designer Avenue to bardzo dobry pomysł. Pachnące, w ilości większej niż dwie kabiny pozwoliły nie myśleć o nich jak o złu koniecznym. Zespół Michała Marciniaka sprawnie i profesjonalnie zajmował się licznie przybyłymi gośćmi. Zdarzały się małe potknięcia, ale przymykam na nie oko, ponieważ nie miały one wpływu na mój końcowy odbiór. Doceniam ich niełatwą i niejednokrotnie niewdzięczną pracę.
Pokazy OFF-owe zostały przeniesione (po raz kolejny - sic!) do nowego miejsca. Przy ASP w Łodzi część budynku została specjalnie zaadoptowana na potrzeby pokazów. Profesjonalny wybieg, miejsca dla widowni, małe telebimy i profesjonalne oświetlenie to marzenie niejednej uczelni. W roku szkolnym prezentowane są prace studentów a w międzyczasie również i inne wydarzenia. Mam nadzieję, że miejsce to będzie już docelowym i Fashion Week na dłużej zagości "na uczelni".
Pokazy - Relacje z poszczególnych widowisk przedstawię w osobnych postach, tutaj kilka ogólnych moich spostrzeżeń.
Większość pokazów nie miała specjalnej oprawy choreograficznej ani scenograficznej. Kilka perełek jednak się znalazło, m.in. pokaz Moniki Błotnickiej wyreżyserowany przez Macieja Majznera. Umiejętnie pokierowane modelki schodząc z wybiegu i ponownie przechadzając koło niego dały możliwość dokładniejszemu przyjrzeniu się detalom. Chciałabym podczas kolejnej edycji zobaczyć więcej pokazów współtworzonych przez Macieja. MMC pokazało wszystkie sylwetki przy mocnym, rockowym brzmieniu zespołu grającego na żywo usytuowanego na początku wybiegu. Charyzmatyczny lider grupy swoim występem momentami kradł całe show odwracając uwagę od prezentowanych ubrań. Przypuszczam, że nie o taki efekt chodziło, bo przecież duet zdecydowanie ma co pokazać.
Możliwości zwrócenia na siebie uwagi jest wiele. Jedni robią to poprzez przemyślaną i dobrze odszytą kolekcję, inni oryginalnym pomysłem prezentacji stroju, a jeszcze inni zostawiając dla dziennikarzy, stylistów, kupców, blogerów i innych osobowości z pierwszego rzędu "fashion packi".
Natasha Pavluchenko
Dawid Tomaszewski
Kamil Sobczyk
Materiał informacyjny to nie tylko wizytówka projektanta, to również forma przybliżenia swojej kolekcji. Rozumiem, że to wszystko kosztuje, ale czasami pomysłowa laleczka czy inna forma "robótek ręcznych" może być tańsza niż płyta z filmikiem czy zdjęciami.
A same pokazy ? Efektu "WOW" było niewiele. Modny neopren zaczyna nudzić, gdy pojawia się w co drugiej kolekcji. Technika watowania, która jest rzadziej stosowana również daje efekt puszenia i zdecydowanie więcej możliwości formowania.
Patrząc na niektóre kolekcje miałam wrażenie, że autor nie sprawdził jak zachowuje się dana tkanina w ruchu.
I nie - nie była to wina źle dobranej modelki czy modela jak czasami usprawiedliwiają swoje potknięcia co poniektórzy.
To właśnie materiał nie został dopasowany do kroju, co obnażyło kilkunastosekundowe zaprezentowanie jej na wybiegu. Zapomniano, że ubiór jest trójwymiarowy, a sylwetka zmienia się podczas obrotu - porusza się, zgina, ukazuje swoją objętość.
Formy się powtarzają i będą powtarzać. Aby zapobiec efektowi wtórności czy posądzeniu o plagiat warto dodatkowo wyróżnić ją kolorem, fakturą czy dekoracją tkanin. To właśnie sprawdzona sylwetka może być dla projektanta odniesieniem do którego będzie wracał po latach, dodając detale lub delikatnie zmieniając ułożenie - tak by dopasować się do aktualnych trendów.
Brakuje mi u rodzimych twórców dbałości o identyfikację marki, znak rozpoznawczy. Charakterystyczny kolor albo wzór podszewki może być istotnym wyróżnikiem, który w prosty sposób ułatwia rozpoznanie marki.
Showroomy - Nie wiem czy to tylko moje subiektywne wrażenie, ale podczas tej edycji było mniej wystawców.
Być może mieli mniejsze boksy, albo zmieniono ich ustawienia - zrobiło się po prostu więcej wolnego miejsca. Tradycyjnie najwięcej było marek oferujących z dzianiny t-shirty, bluzy i czapeczki z hasłami, grafikami i innymi upiększającymi elementami. Miejsca nie ustępowała im również różnego rodzaju biżuteria. Pojawiły się znane marki tj. New Balance czy Big Star, które przyciągały Klientów nie tylko dobrej jakości produktami, ale także estetycznie przygotowaną przestrzenią handlową. Stanowisko LOT-u umożliwiało testowanie rozkładających się siedzeń w dreamlinerach, a ceramika zaprojektowana przez Ewę Minge kusiła zmianą aranżacji w swojej łazience.
After Party - Imprezy na których zacieśniają się znajomości, inne się rozwiązują a jeszcze inne w ogóle nie mają miejsca. Wieczorową porą, w znanych już fashionistom klubach tradycyjnie odbywały się aftery. Jakie były ?
To już nie mnie oceniać - odsyłam do stałych bywalców fashionweekowych klubów.
Znajomi, przyjaciele, koneksje, układy - Znajomi i przyjaciele jak zawsze dopisywali, chociaż niektórych nie było nad czym ubolewam. Niektórzy nie dostali akredytacji, inni pojechali do Poznania przebywać z modą w trochę innym niż pokazowym wydaniu. Fashion Week to nie tylko okazja do obejrzenia kilkuset damskich i męskich sylwetek, to również okazja do nawiązania biznesowych relacji i otrzymania interesujących propozycji. Ja cierpliwie czekam na realizację moich i oczywiście jestem otwarta na nowe wyzwania :-)
Jeśli o czymś istotnym nie napisałam co miało miejsce/czekam na informację.
Zdjęcia: materiały prywatne, wykonywane na telefonie - stąd ich słabsza jakość
Miło widzieć pozytywne opinie jeśli chodzi o organizację, bo z doświadczenia wiem, że z tym bywa różnie...i zwykle nie było różowo ;) Co do kolekcji - po obejrzeniu zdjęć mam podobne odczucia, ale bardzo brakuje mi tego, żeby zobaczyć wszystko z bliska. Przygotowywanie informacji prasowych na plus dla PRowców/projektantów! :)
OdpowiedzUsuńKasiu - mam nadzieję, że uda się Tobie przyjechać na kwietniową edycję i zweryfikować chwaloną przeze mnie organizację :-) Co do kolekcji - liczę podczas 10-ej odsłony FW na lepszą jakość tkanin i pomysłów. Taka niepoprawna idealistka i optymistka ze mnie ;-)
UsuńCo do OFFów, rzeczywiście miejscówka świetna.
OdpowiedzUsuńOrganizacyjnie, najlepsza ze wszystkich edycji.
Tylko kurczę, szkoda, że FW zbiegł się z AFF w Poznaniu. Ciężko być w dwóch miejscach naraz.
Ach - ustalenie tych samych terminów dla dwóch różnych, ale jakże ważnych imprez z moda w roli głównej pozostanie dla mnie niezrozumiałym zabiegiem. Mam nadzieje, że w przyszłym roku nie będzie takich "niespodzianek". Cieszę się, że nie tylko ja zauważyłam poprawę w kwestiach organizacyjnych. Zresztą to nie o to chodzi, żeby ciągle krytykować. Zdecydowanie chętniej wolę chwalić ;-)
UsuńŚwietna relacja! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ! Jest mi niezmiernie miło czytać takie słowa :-)
UsuńŚwietny pomysł z tą laleczką czy też płytą. Prosty sposób, a jakże skuteczny!
OdpowiedzUsuńDokładnie ! Naprawdę nie trzeba wielkich funduszy. Pomysł i chęci są najważniejsze :-)
Usuń