wtorek, 5 lutego 2013

Why we buy clothes ? Why not ? Vol. 1

Lubię impulsy. Nie, nie te telefoniczne (tak naprawdę to nie pamiętam kiedy ostatni raz korzystałam z telefonu w budce). Chodzi mi o bodźce, które skłaniają mnie do większego przemyślenia tematu i działania. W tym przypadku działaniem jest pisanie posta, a źródłem wpis jednej projektantki komentującej dokonania innej. Rozumiem, że coś nam może się nie podobać, ale to nie oznacza, że powinniśmy od razu atakować na swoim fanpagu...
O zachowaniach nie-fair też nie będę dzisiaj pisała, raczej o ich konsekwencji. Uważam, że pewnych rzeczy się nie robi i niezależnie od sytuacji trzeba starać się trzymać poziom i klasę, a emocje studzić. Wiem - nie jest to proste, ale bardzo ułatwia życie i nie zamyka wielu wcześniej otwartych drzwi.
Sytuacja o której napisałam wcześniej spowodowała, że trochę inaczej zaczęłam przyglądać się projektantce.
Nie, nie przestałam jej lubić - nabrałam raczej dystansu, również do zakupu rzeczy jej marki. Być może to głupie - ale tak czasami mam. Właściciel czy pracownik marki firmuje ją swoją osobą i postawą i nie musi mnie bezpośrednio dane zdarzenie dotykać, żebym nie chciała przez jakiś czas mieć z tą marką do czynienia.


Moje przemyślenia doprowadziły mnie do stworzenia listy odpowiadającej na pytanie:
Dlaczego kupuję ubrania danej marki ? Czym się kieruję przy swoich wyborach ?

Posta celowo podzieliłam na dwie części - myślę, że wszystko podane w całości mogłoby nie być do strawienia ze względu na swoją objętość, a nie na treść oczywiście ;-)
Zaczęłam od lekko negatywnego akcentu i w tych klimatach pozostaję.

Kiedy mówię NIE i stawiam MINUS przy danej marce:

1. Kiepska jakość  - Za dużo rozpisywać się chyba nie trzeba. Nie kupuję bubli - po prostu.

2. Powszedniość - zbyt duża ilość egzemplarzy tego samego modelu zniechęca mnie do zakupu. Szczególnie gdy jest to rzecz charakterystyczna ze względu na kolor czy formę. Najczęściej przypadek ten dotyczy sieciówek.

3. Zachowanie projektanta - pisałam o tym wyżej.

4. Kiepski sprzedawca - szanuję ludzi i tego samego oczekuję od nich. Jeśli wchodzę do sklepu i czuję się jak intruz to nie wracam tam już więcej. Nawet jeśli jest to marka, którą bardzo lubię.

5. Mało popularna marka - do końca ciężko jest mi to skwalifikować jako minus, ale zdarza się, że nie wchodzę do sklepu marki, której nie znam lub jej nie czuję. Czasami jednak się przełamuję.

6. Proces reklamacji nie uwzględnia potrzeb Klienta - Zazwyczaj ma to związek ze stosowaną przez markę lub sklep zasadą : "Jak kupujesz jest fajnie, gdy reklamujesz już nie". Jest kilka firm (głównie obuwniczych) w których nie kupuję już butów ze względu na nieakceptowalną formę rozpatrywania reklamacji. Na szczęście wybór na rynku jest wyborny i pozostałe marki na które trafiam znakomicie się wywiązują ze swoich obietnic.

7. Za wysoka cena - Muszę przyznać, że jest to bardzo elastyczny punkt. W momencie kiedy dysponuję ograniczonym budżetem limit cenowy pojawia się sam. Jeśli mój portfel jest bardziej łaskawy, to kupuję rzeczy o których wcześniej mówiłam, że są za drogie. Wszystko zależy od chwili i mojej "miłości od pierwszego wejrzenia" do danej rzeczy.

8. Nie ta estetyka - Oczywiste, że nie kupuję - chociaż i w tym przypadku należałoby zaprzyjaźnić się z zasadą "Nigdy nie mów nigdy". Za kilka lat może się okazać, że gust i potrzeba chwili zmienią moje postrzeganie.

Być może jest jeszcze kilka istotnych aspektów o których nie wspomniałam - chętnie poznam Waszą opinię i rozszerzę listę (chociaż wolałabym, żeby minusów było zdecydowanie mniej...)
Jestem przekonana, że wiele z tych punktów mogłabym również odnieść do marek np: z branży AGD czy FMCG.

Część druga będzie przyjemniejsza - plusy, które przyznaję za... ale o tym w kolejnym wpisie.








13 komentarzy:

  1. Pod większością bym się podpisała, jeśli nie pod wszystkim :)
    A propos pkt.2: juz jakiś czas "chodzą za mną" sneakersy na koturnie (tak, tak - te popularne), ale długo nie mogłam znaleźć tych idealnych. Gdy już znalazłam, to teraz się zastanawiam, czy nie jest ich już przypadkiem za dużo wszędzie... :/

    Czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło, że myślimy podobnie :-) Sneakersy na koturnie mimo swojej popularności bywają jednak różne. Widzę Ciebie w takim obuwiu ;-)

      Usuń
  2. Jakość to jest coś na co przede wszystkim zwracam uwagę robiąc zakupy - chociaż zdarza się czasem, gdy coś bardzo mi się podoba, że patrzę po prostu na stosunek ceny do jakości :) zgadzam się generalnie ze wszystkim :) Co do punktu 5 - kiedyś nie robiłam zakupów w jednym ze sklepów bo marki nie znałam i raczej była mało znana w moim kręgu. Kiedyś jednak się pokusiłam o wejście i kupno i jestem z tego powodu bardzo zadowolona bo sklep stał się jednym z moich ulubionych;) Także warto się czasem przełamać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się z Tobą zgadzam :-) A z punktem 5 tak jak napisałam - znalazł się na liście minusów, chociaż tak naprawdę powinien być pomiędzy. Miałam tak z marką Marc O'Polo. Przez długi czas przechodziłam obok i kiedyś stwierdziłam - a co tam zobaczę i nie żałowałam. niektóre rzeczy bardzo ciekawe, dobrej jakości. Czasami się przełamuję :-)

      Usuń
  3. Trafne uwagi i myślę, że taki wpis powinno się wysyłać właścicielom i menagerom wielu sklepów... ;) Sama, prócz najważniejszego - czyli jakości i ceny, bardzo zwracam uwagę na to, w jaki sposób zostaję potraktowana... Kiedy obsługa, nieważne, czy w sklepie stacjonarnym,czy internetowym, jest gburowata, niemiła, to nie wracam. W końcu przy obecnym wyborze, podobną lub taką samą rzecz mogę dostać... wszędzie. Tak samo, kiedy na stronie danego projektanta widzę dziwne wpisy (chyba myślimy o tym samym) od razu odczuwam niechęć. Myślę, że najważniejszy jest szacunek - zarówno do konkurencji, jak do klientów - tych obecnych i potencjalnych, wielu sprzedawców czy osób, które pracują w bezpośrednim kontakcie z klientem, powinno sobie to wytatuować na czole!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś bazując na moim doświadczeniu w marketingu i liźnięciu mody wspólnie z kilkoma mądrymi osobami powstanie jakieś dzieło ;-) Zdecydowanie myślimy o tej samej osobie i niestety mam przeczucie, że nie jest ona ani pierwsza ani ostatnia jeśli chodzi o takie zachowanie... A opcja z tatuażem to bardzo cenna uwaga !

      Usuń
  4. strasznie ciekawie tu u ciebie! co do 2, to ja tez tak mam ze podoba mi sie wiele rzeczy do póki nie stanie się to tak obrzydliwie popularne ze bedzie dosłownie wszędzie!
    http://liveenjoycreate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dodała bym do tej listy swojego męża :) on skutecznie zniechęca mnie do zakupów :) a tak szczerze szczególnie bliski jest mi punkt 2, nie cierpię tego co powtarza się w każdym sklepie a o czy pisałam np przed rokiem (przykład, leginsy z motywem galaktyki brrr)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - mężczyźni marudzący przy zakupach potrafią zniechęcić ;-) Ja nie mogę już patrzeć np: na lity i ich odmiany...

      Usuń
  6. już od jakiegoś czas porównuję cenę i jakoś ubrań i właśnie ten argument sprawił, że wzięłam się za szycie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do szycia muszę chyba jeszcze dojrzeć ;-) Na razie sama przerabiam trochę swoje rzeczy lub kupuję materiał i oddaję do zaprzyjaźnionej krawcowej :-)

      Usuń