poniedziałek, 30 lipca 2012

Modern Warrior

Twórczość Alexandra McQueena zawsze była mi bliska. Zarówno w czasach gdy sam mistrz dowodził marką, jak i po przejęciu prowadzenia modowego biznesu przez Sarah Burton. Zachwyca mnie wszystko - wykorzystane tkaniny, wykończenia i przede wszystkim same projekty. Co sezon z niecierpliwością oczekuję prezentacji nowej kolekcji, która raz zaskakuje prowokacyjną formą, a innym razem łagodzi minimalną formą. 

Niejednokrotnie wpływ wielkiego krawca widać w projektach tworzonych przez jego uczniów. Przykładem może być tutaj np: Anne Sofie Madsen, duńska projektantka. W Paryżu wzmacniała swój talent krawiecki pod okiem samego Galliano, a po przeniesieniu do Londynu objęła stanowisko Junior Designera u Alexandra McQueena. Jej fascynacja mrocznymi bajkami przenoszona jest do kolekcji za pomocą urzekających narracji, samodzielnie ilustrowanych materiałów oraz starannego rzemiosła. Surrealistyczne wizje stały się znakiem rozpoznawczym Anne. Rok temu podczas Kopenhaskiego Tygodnia Mody zachwyciła wszystkich kolekcją S/S 2012, a kolejną na sezon jesień/zima 12/13 potwierdziła swój wielki talent.



Jej kolekcja na nadchodzący sezon nosi tytuł "Sedna", po pół szkieletu i pół ludzkiej bogini Eskimosów z podziemia . Horror Sedny jest tragiczną historią młodej kobiety, która traci swoje życie na mrozie arktycznym i staje się boginią z pragnienia zemsty. Szkielet Sedny jest przedstawiony w pracy z technik zainspirowanych rzeźbą w kości słoniowej od Eskimosów. Jej ludzka strona pokazuje żywe postaci wyrażone poprzez wzory i frędzle okrywające projekty. Sylwetki inspirowane wiktoriańską odzieży męskiej potęgują i oddają emocje tej strasznej historii. 





Cały przekaz projektantki wzmacnia ograniczona i stonowana kolorystyka - szarości, czernie i biel przeważają w większości projektów.

Nie znane są mi jeszcze plany przyszłorocznych kolekcji - jestem jednak przekonana, że Anne Sofie Madsen ponownie zaskoczy branżę modową wyjątkową inspiracją mrocznych bajek i przypowieści.

Zainteresowanych odsyłam na stronę www.annesofiemadsen.com


Zdjęcia: annesofiemadsen.com

czwartek, 19 lipca 2012

Piotr Drzał and his fashion on board

Piotr Drzał to młody, utalentowany projektant, który z każdą nową kolekcją potwierdza, że wszystkie dotychczas otrzymane nagrody i wyróżnienia należą się zasłużenie i zagości na modowej scenie dłużej niż jeden czy dwa sezony. Mało celebrycki (nie widuję jego na fotkach plotkarskich gazet brylującego z imprezy na imprezę ), raczej skromny i nastawiony na ciężką pracę i rozwijanie krawieckiej pasji. Ortalionowe trencze i kurtki, plastikowe płaszcze, nie krępujące ruchów materiały - to ostatnie z propozycji, którymi uraczył projektant swoich obecnych i nowych klientów. Jest kilka modeli cieszących me oko, kilka z kolei to nie moja bajka. Ale nie spotkałam jeszcze kolekcji jakiejkolwiek marki, która odpowiadałaby mi stylem, estetyką czy wykorzystanymi materiałami w 100%.
Piotr Drzał jest dobrym rzemieślnikiem - to widać i czuć (przyglądając się z bliska skrojonym modelom).

Muszę się przyznać i pochwalić - miałam ostatnio okazję lecieć z Piotrem. Fakt - nie z nim osobiście, ale liniami lotniczymi OLT Express z którymi nawiązał współpracę tworząc uniformy dla stewardes i pozostałej załogi samolotów.



To co się rzuca na pierwszy rzut oka to elegancja i prostota lat 60-tych, które były główną inspiracją autora. Głęboki granat, wyrazista czerwień i biel - to trzy kolory wykorzystane w podniebnej kolekcji Piotra. Swoją pracę rozpoczął nie od rysowania czy wycinania, ale od rozmowy z pracownikami, by poznać charakter  i oczekiwania przyszłych użytkowników uszytych modeli. Kobiece uniformy charakteryzują się krojem podkreślającym zgrabne sylwetki stewardess oraz uroczym toczkiem/beretem  umieszczonym ukośnie na głowie. Do tego nienaganna, biała koszula, apaszka i srebrne guziki z logo firmy, czerwony pasek plus czarne pończoszki. Natomiast męski wygląd opiera się na idealnie skrojonym garniturze ożywionym czerwonym krawatem.

Nie tylko zewnętrzne detale dla całej linii są istotne - jak mówi sam projektant idealne dopełnienie stanowi wykończenie od środka - wypustki, oznakowanie czy charakterystyczna "ręczna stębnówka".

Klasa, szyk i umiarkowanie - trzy słowa wystarczą, by opisać w skrócie efekt finalny kolaboracji projektanta z niestandardowym klientem jakim są linie lotnicze.
Gratuluję i życzę wielu kolejnych, tak spektakularnych i oryginalnych zleceń.



Zdjęcia: materiały prasowe




niedziela, 8 lipca 2012

Boyfriend jeans

Czy macie swój styl ? Jesteście jemu wierne/wierni ? To samo pytanie zadaję sobie i nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Mój styl jest zmienny i zależny najczęściej od humoru, sytuacji i stanu emocjonalnego ;-) Lubię skórzane ciuszki, przede wszystkim kurtki - to fakt. Niekoniecznie w rockowym wydaniu - bardziej glam, czasami z delikatnym pazurkiem. Oversizy też mile widziane. Sukienki, spódniczki, marynarki i legginsy również goszczą w mojej szafie. Nie jest to jednak post w którym będę rozprawiać o składowych mojej garderoby. To post o mojej "obsesji" jaką są ostatnio spodnie jeansowe boyfriend. Muszę przyznać, że jeszcze do niedawna nie widziałam się w tego typu wycierusach. Szeroki krój nogawek, obniżony stan (to akurat lubię) i luźno zwisające kieszenie z tyłu wydawały mi się mało kobiecym pomysłem. Do czasu, kiedy nie założyłam pierwszego modelu.        Od tamtej pory nic na to nie poradzę, że wchodząc do sklepu poszukuję kolejnej pary....




Wiele gwiazd i celebrytek rodzimych i tych zagranicznych pokazuje się w "chłopięcych" spodniach - nie ma to jednak znaczenia przy moich wyborach zakupowych. Boyfriendy oprócz tego, że są bardzo wygodne mają jeszcze jedną zaletę - pasują zarówno do klapek, trampek czy butów na wysokich obcasach. Oczywiście nie zrobię z nich kreacji wieczorowej przywdziewając na górę cekinowy topik, ale z pewnością przy odpowiednim detalu można nadać im charakteru bardziej eleganckiego niż sportowego.

Na rynku wiele firm ma w swojej ofercie ten krój - chociaż nie wszystkie i nawet niedawno zaskoczono mnie w salonie marki będącej prekursorem jeansowych ciuszków mówiąc, że takiego modelu nie posiadają. Ja swoje "must have" znalazłam i skorzystałam z trwających już od połowy czerwca sympatycznych przecen.

Zastanawiam się jak długo zagoszczą boyfriendy na rynku ? Rok, dwa a może dłużej ?
Zresztą - jakie to ma znaczenie, u mnie przez najbliższe miesiące są uprzywilejowane ;-))

poniedziałek, 2 lipca 2012

How to Do a Fashion Show

Co jest najważniejsze podczas pokazu mody ? Prezentowana kolekcja oczywiście, ale nie tylko. Przynajmniej dla mnie. Jako widz staram się zwrócić uwagę na wiele innych, równie istotnych szczegółów: stylizację modelek, make-up, oświetlenie, scenografię, miejsce i muzykę, która w mojej opinii jest taka samo ważna jak pokazywane sylwetki. Wszystko powinno być podane w odpowiednich proporcjach by nie zakłócić odbioru i nie odwrócić uwagi od kolekcji. Chociaż w przypadku średnich, czy nawet słabych modeli warto skupić się na właściwej muzyce i oprawie, by przynajmniej w pewnym stopniu "zakłamać" odbiór nie najlepszego krawiectwa. Czasami bywa też odwrotnie.....


Do głębszych refleksji nad jakością tego typu imprez skłoniła mnie książka autorstwa Estel Vilaseca "Wybieg bez tajemnic. Organizacja pokazów mody".  Co prawda nie ma w niej przykładów z polskiego podwórka, ale nie o to chodzi. A o co ? Bardziej o ideę, podział pokazów na rodzaje i ich charakterystykę. Książka ukazuje kulisy tego niesamowitego widowiska, odkrywa przed nami tajemnice, widziane z różnych perspektyw. Estel na podstawie opinii wybitnych znawców z branży stara się dopowiedzieć na pytania: Czym jest pokaz mody ? Ile trwają przygotowania do niego ? Jak duży zespól ludzi pracuje razem z projektantem ? Jakie szanse na pokaz, niezapomniany pokaz mają początkujący projektanci ? itp. Ta książka pokazuje, że modowe show jest otwartą i stale zmieniającą się formą na którą duży wpływ ma aktualna sytuacja gospodarcza, rozwój nowych technologii i stale zmieniający się terminarz świata mody.

Pozycja barwnie ilustrowana i fachowo opisana powinna być obowiązkową lekturą dla niejednego projektanta. Mam wrażenie, że większość polskich projektantów skupiło się ostatnio bardziej na doborze miejsca, a mniej na muzyce i scenografii całego wydarzenia. Miejsce i sama kolekcja nie sprawią, że w naszej pamięci to widowisko pozostanie na lata. Nie oczekuję prezentacji na poziomie domu mody CHANEL czy Alexandra McQueena, które przyzwyczaiły widza do 20 minutowych spektali. Za tymi markami stoją bardzo duże pieniądze, bez których nie byłoby szans na realizację takiego przedsięwzięcia. Oczywiście sam ubiór jest już przekazem jaki kieruje do nas projektant - ale to właśnie niedoceniona rola scenografii, makijażu i oprawy muzycznej pozwala spotęgować całą wizję. Nie wiem czy to wina braku pomysłów, braku fachowców na rynku (najbardziej znaną i docenianą choreograf pokazów na rodzimym rynku jest Katarzyna Sokołowska), zaangażowania czy przeświadczenia, że wyjątkowa sceneria przy świetnej kolekcji nie jest potrzebna.

Wiem, że pokazów, które wywarły na mnie duże wrażenie i pozostały w pamięci jest niewiele. Częściej mają miejsce podczas off-owych prezentacji, gdzie pomysł na całość widać już przy wejściu pierwszej modelki czy modela.

Widać jednak zmiany, które można zauważyć chociażby na Fashion Week-u w Łodzi - gdzie z edycji na edycję można wybrać pokazy szczególne nie tylko ze względu na bardzo dobre krawiectwo.